Tylko trzy dni wolnego, opady zapowiadane dla całej Polski, częściowy lockdown kraju i nieodparta chęć aktywnego spędzenia weekendu. Gdzie w takiej sytuacji można wyjechać? Gdzie uciec na te kilka dni jesiennego urlopu? Najlepiej tam gdzie jest blisko, gdzie są ciekawe trasy rowerowe i gdzie, jak zapewniają lokalsi, nie pada, choćby nawet i lało po drugiej stronie rzeki. Nie byle jakiej zresztą rzeki, bo mówimy o Wiśle. I o Kazimierzu Dolnym.
Jura – dzień czwarty
Ostatni dzień naszej jurajskiej przygody to głównie powrót do domu dlatego we wpisie znajdziecie krótkie podsumowanie wyprawy i kilka porad dotyczących wizyty na wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej.
Jura – dzień trzeci
Trzeci dzień naszej czerwcówki na Jurze to wspaniałe, jurajskie trasy szosowe obejmujące Dolinę Szklarki oraz Dolinę Będkowską.
Jura – dzień drugi
Drugi dzień na Jurze obfitował w ciekawe i piękne, ale czasem ciężkie do przejechania drogi stanowiące fragmenty trasy Rowerowego Szlaku Orlich Gniazd.
Jura – dzień pierwszy
Nie było majówki, od dawna nie ma wyjazdów, WISŁA1200 coraz bliżej, a pogoda wreszcie zaczęła dopisywać. Co można zrobić z takimi faktami? Spakować torby i pojechać na Jurę!