Pisząc ten wpis dzisiaj, 14. listopada 2024 roku, mam za sobą trzy starty w wyścigu Race Through Poland. Tylko jeden z nich był udany, w piątej edycji, w 2023 roku. To o nim będzie całe to „wspomnienie” na blogu. Zanim jednak wpadnę w te (wciąż intensywne) wspomnienia, zostawię tu słowo wstępu.
Race Through Poland – co to za twór?
Kto jeszcze nie wie, czym jest wyścig Race Through Poland, szybko wyjaśniam. Nie, nie jest to wyścig przez Polskę, ani dookoła Polski. RTPL to wyścig, który zaczyna i kończy się w Polsce, ale jego odcinki kontrolne mogą znajdować się w zasadzie w każdym kraju. Zadaniem uczestników jest przejechanie tych odcinków kontrolnych w danej kolejności. Pomiędzy nimi, każdy wyznacza trasę jak chce, z wyłączeniem dróg krajowych. Dodatkowo, jest to wyścig samowystarczalny, tzn. że uczestnicy sami ogarniają sobie jedzenie, spanie, awarie i wszystko inne. Nie mogą też pomagać sobie nawzajem, ani jechać ze sobą (z wyjątkiem krótkich pogawędek w trakcie przypadkowych spotkań).
RTPL no. 3 – dlaczego nie wyszło?
No właśnie, dlaczego ukończyłam tylko jedną z trzech prób przejechania Race Through Poland? Pierwsza próba odbyła się w 2021 roku. Była to pamiętna edycja tego wyścigu, bo odbyła się tuż po zakończeniu pandemii covid-19 i przez to, wyścig został przełożony z maja na wrzesień. Wyjątkowo też, wszystkie jego odcinki kontrolne znajdowały się w Polsce, co mnie akurat bardzo cieszyło – to był mój drugi rok startów ultra, wtedy jeszcze wolałam zostać po naszej stronie granicy.
Powodów przez które RTPL no. 3 mi nie wyszło jest kilka i wypunktuje je tutaj wyraźnie żebym w przyszłości mogła tu zajrzeć i nauczyć się na swoich błędach:
- W Race Through Poland nie startujemy z gorączką, ani nawet przeziębieniem – chyba nie trzeba wyjaśniać 😉
- W Race Through Poland nie startujemy z kontuzjami, które są „zaleczone” i dopiero co przestały dawać się we znaki. Miesiąc wcześniej ukończyłam Wschód1400 i wszystkie kontuzje po tej przygodzie, które przez miesiąc ledwo minęły, wróciły do mnie już po 250 km jazdy w RTPL.
- Jeśli mamy wybór, to w Race Through Poland startujemy na rowerze szosowym, nie na przełaju.
- Race Through Poland to góry – nie myślimy, że „jakoś damy radę na tych twardych przełożeniach z płaskoPolski”.
- Jeśli jesteśmy słabi w górach, to trasę wyścigu wyznaczamy tak, żeby było jak najmniej przewyższeń, a nie żeby był jak najładniej. Nie ma tu ekstra punktów za ładne krajobrazy 😉
Wszystkie te błędy oczywiście popełniłam. Wiele mogło pójść źle i tak właśnie poszło. Po 330 km jazdy, liczba wszelkich bóli mnie przerosła i na dworcu w Bielsku Białej zakończyłam swój udział w wyścigu. Decyzji o starcie nie żałuję, chociaż wahałam się bardzo. To 330 km dało mi lekcję, która pomogła w kończeniu Race Through Poland no. 5.