Calpe i Teneryfa to chyba najpopularniejsze kierunki dla szosowych wypadów treningowych. Piszę „chyba”, bo jak dotąd nigdy z tych kierunków nie korzystałam, a to dlatego, że mamy swój własny kierunek, bliżej, taniej, a może i piękniej? Czechy, Jeseniky, Góry Opawskie, Pokrzywna – to nasz coroczny punkt wypadowy i miejsce katowania naszych nóg i rowerów. Żeby pokochać to miejsce trzeba tam być i podjechać wszystkie te podjazdy samemu, w nagrodę otrzymując wspaniałe widoki na Sudety Wschodnie.


Gdzie śpimy?
Nocleg zawsze rezerwujemy w tym samym miejscu, w Pokrzywnej. Jest to wieś leżąca w województwie opolskim, tuż przy granicy z Czechami. Znajduje się ona jakieś piętnaście minut jazdy samochodem od Prudnika i nieco mniej od Głuchołaz. Jest to świetna baza wypadowa zarówno do tras rowerowych, jak i pieszych. Jeśli chodzi o zakwaterowanie, to od lat korzystamy z tego samego noclegu, który gorąco polecam – Green House. Przemili właściciele, fajne pokoje, wypożyczalnia rowerów i możliwość zakupu pysznego miodu z własnej pasieki. W dodatku do pierwszej czeskiej knajpki mamy stamtąd tylko pięć km, a na szczyt Biskupiej Kopy około sześciu. 🙂


Gdzie i co jemy?
Jemy zawsze po czeskiej stronie, korzystając z dobrodziejstw czeskiej kuchni, które u nas nie są zbyt popularne. Smażony ser z frytkami, knedliki z gulaszem lub innymi dodatkami i przede wszystkim, zupa czosnkowa. Do tego czeskie piwko lub kofola i z przyjemnością można jechać dalej.
Z czystym sumieniem polecić mogę dwa miejsca, które zawsze odwiedzamy:
– Hospůdka U Pepana – knajpka znajdująca się we wsi Jindřichov, gdzie jedliśmy najpyszniejszą zupę czosnkową,
– Rezidence u Jezera – restauracja znajdująca się nieco dalej, w miejscowości Písečná, gdzie zawsze zamawiamy knedliki z gulaszem z dzika oraz oczywiście, zupę czosnkową.

Gdzie jeździmy?
Główne destynacje naszych rowerowych wypadów w Czechach to:
– Biskupia Kopa – szczyt o wysokości 890 m n.p.m. w paśmie Gór Opawskich w Sudetach Wschodnich, leżący na granicy Polski i Czech,
– Rejviz – osada, obecnie część miasta Zlaté Hory, położona na wysokości 750–899 m n.p.m.,
– Červenohorské sedlo – przełęcz o wysokości 1013 m n.p.m. na granicy Moraw i Śląska,
– Dlouhé Stráně – elektrownia szczytowo-pompowa, której zbiornik górny leży na wysokości 1350 m n.p.m.,
– Pradziad – góra o wysokości 1491 m n.p.m. będąca najwyższym szczytem w paśmie górskim Wysokiego Jesionika.

Proponowane trasy (wszystkie w 100% asfaltowe):

1. Pokrzywna – Zlaté Hory – Rejviz – Jesionik – Mikulovice – Biskupia Kopa – Pokrzywna.
Trasa zaczyna się przejazdem przez malowniczą, rzadko uczęszczaną przez samochody drogą, na której miniemy granicę polsko-czeską. Dalej jedziemy przez urocze miasteczka Zlaté Hory, gdzie w dawnych czas wydobywano i przetapiano złoto. W „centrum” Złotych Gór skręcamy w prawo i jadąc pod górkę kierujemy się w stronę Rejviz. Najpierw jednak, prowadzącym lekko pod górkę asfaltem, musimy dojechać do wsi Dolní Údolí, by dopiero za nią rozpocząć podjazd, znany jako Rejviz. Jego nachylenie waha się pomiędzy 4, a 9% i obejmuje dwie serpentynki, z których na pierwszej znajduje się źródełko.
Sam przejazd przez tą uroczą osadę, choć wciąż lekko pod górkę, nie powinien sprawiać problemów. Droga wypłaszcza się dopiero w lesie, za punktem rozwidlenia szlaków pieszych, a po jakiś trzech kilometrach czeka nas już tylko niemalże 7 km zjazdu.
Na dole skręcamy w prawo na drogę krajową 44 i wzdłuż rzeki Bělá, lecimy lekko w dół, aż do Mikulovic, gdzie ponownie skręcamy w prawo, przejeżdżając przez tory. Tą drogę jedziemy jakieś 10 km, wracając do Złotych Gór, w których jedziemy w prawo, lekko pod górkę. Kilkaset metrów dalej wypatrujemy znaku wskazującego drogę w lewo, na Biskupią Kopę i od razu zaczynamy pięciokilometrowy podjazd o średnim nachyleniu 6%. Polecam podjeżdżać Kopę właśnie od tej strony, ponieważ stan asfaltu nie jest zbyt dobry i lepiej jechać nim wolno pod górę, niż zjeżdżać z wysoką prędkością. Tym bardziej, że pod drugiej strony góry mamy nową, idealną do zjazdu drogę.
Po przejechaniu kilku serpentynek i ostatniej, bardziej stromej prostej, wjeżdżamy do Petrovic i lekko w dół jedziemy świetną, równą drogą aż do wsi Jindřichov. W niej skręcamy w lewo, przy knajpce, którą polecam – Hospůdka U Pepana, i przez łąki i pola wracamy do Polski, przejeżdżając po drodze przez małą górkę, z której rozpościera się ładny widok na Czechy, Kopę i Polskę.

Trasę można oczywiście podzielić na dwa krótsze wypady – osobno Rejviz i osobno Kopa.

Ślad z przejazdu:


2. Pokrzywna – Rejviz – Červenohorské sedlo – Elektrownia Dlouhé Stráně – Červenohorské sedlo – Pokrzywna.
Żeby dojechać do podjazdu na elektrownię niestety (lub stety), trzeba najpierw wjechać na przełęcz Červenohorské sedlo, którą prowadzi droga krajowa nr 44. Do niej dojechać można, jak wyżej, przez Rejviz lub dołem przez Mikulovice, omijając podjazd. W każdym razie, od Jesionika jedziemy tym razem w górę rzeki, cały czas trzymając się drogi krajowej. Właściwy podjazd pod Červenohorské zaczyna się za miejscowością Bělá pod Pradědem i ciągnie przez około 10 km ze średnim nachyleniem 5-6%.
Na szczycie podjazdu znajduje się hotel i schronisko, gdzie można zjeść dobrą zupkę czosnkową. Dalej czeka nas siedmiokilometrowy, przyjemny zjazd po serpentynach, w prawdziwie alpejskim stylu. Na dole trzeba jednak uważać żeby nie przegapić skrętu w lewo, gdzie zaczyna się droga na elektrownię. Podjazd początkowo waha się pomiędzy 2, a 5%. Później bywa stromiej, maksymalnie do 11,5%, ale średnie nachylenie z całości to 6% na odcinku 12 km. Przez cały podjazd prowadzi droga asfaltowa, również wokół górnego zbiornika elektrowni. Jest tam co prawda zakaz jazdy na rowerze, ale jeśli objedziecie go wolno, uważając na pieszych, nic nie powinno się stać.
Ze szczytu góry (1 350 m n.p.m.) rozpościera się piękny widok na góry Jeseniky oraz ich najwyższy szczyt, Pradziad.
Zjazd z elektrowni oraz powrót do Jesionika, wybraliśmy dokładnie tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Dodam tylko, że na samym zjeździe z Dlouhé Stráně trzeba uważać na ludzi zjeżdżając na hulajnogach. Czasem potrafi ich mocno bujać od lewej do prawej. 😉

Ślad z przejazdu:


3. Pokrzywna – Jesionik – Bělá pod Pradědem – Karlova Studánka – Praděd – Karlova Studánka – Vrbno pod Pradědem – Hermanovice – Pokrzywna.
Podczas ostatniego wyjazdu brakło nam czasu żeby wjechać na Pradziada, ale zaproponuję Wam ostatnią trasę, którą jechaliśmy wczesną wiosną w 2018 roku. Niestety w wyższych partiach gór leżał jeszcze śnieg i lód, przez co nie udało nam się wjechać na samą górę, ale pamiętam ten fragment z innego wyjazdu, więc mogę zdradzić kilka słów o finiszu. 😉
Początkowo trasa prowadzi nas przez Rejviz do Jesionika i dalej drogą 44, jak na Červenohorské sedlo, jednak tym razem w miejscowości Bělá pod Pradědem odbijamy w lewo, na Karlovą Studánkę, zaczynając siedmiokilometrowy podjazd ze średnim nachyleniem 6%. Później czeka nas krótki zjazd do miejscowości Vildy i kolejny podjazd, który rozpoczyna się ciężkim odcinkiem powyżej 10% i wprowadza nas na wysokość nieco powyżej 1 000 m n.p.m. Potem jeszcze krótki i szybki zjazd do Karlovej Studánki, kawałeczek pod górkę i skręcamy w prawo, rozpoczynając podjazd na Pradziada.
Muszę przyznać, że jest to wyjątkowo męczący podjazd i jego dużym minusem jest to, że większość drogi jedziemy w lesie, nie widząc żadnych widoczków. Średnie nachylenie do schroniska trzyma się na poziomie 8%, często przekraczając dyszkę w pierwszej połowie. Na szczęście za schroniskiem robi się znacznie ciekawiej i przepychając pedały, możemy podziwiać panoramę Jeseników. Im wyżej, tym spotykamy też więcej ludzi, ale akurat podczas podjazdu nie jest to problemem. Uważać trzeba jednak na zjeździe. Na odcinku do schroniska dolnego, radziłabym jechać powoli. 😉 Piszę dolnego, ponieważ na górze też jest schronisko, więc jeśli chcecie odpocząć i coś zjeść, możecie to zrobić na samym szczycie.
Zjeżdżając z Pradziada trzeba pamiętać, że mimo iż droga ta jest rzadko uczęszczana przez samochody, czasem się one jednak pojawiają. Pamiętajcie o tym podczas wchodzenia w zakręty 😉
Powrót na polską stronę to już głównie jazda w dół, która rozpoczyna się przejazdem po wybrukowanej ulicy w uzdrowiskowym miasteczku Karlova Studánka. Dalej jedziemy, a nawet pędzimy, asfaltem wzdłuż rzeki Bílá Opava do Vrbna pod Pradedem i tam, po skręcie w lewo czeka nas łagodny, około dwuprocentowy podjazd do Hermanovic. Ta miejscowość kojarzy mi się z jednym – z super stromym i niemalże prostym zjazdem do Zlatych Hor. Jest to miejsce, gdzie zawsze bijemy rekordy prędkości, osiągając nawet 70-80 km/h. Jednak tutaj też muszę ostrzec, bo zrobiło się naprawdę dziurawo. Zjeżdżaliśmy tamtędy w tym roku i początkowo byliśmy mile zaskoczeni nowym asfaltem, jednak w momencie gdy droga mocniej się pochyla, wjeżdżamy w dziury. Naprawdę trzeba uważać, zwłaszcza gdy świeci słońce i przez cień drzew gorzej widać, gdzie jest równo, a gdzie nie jest. Polecam również tak planować trasę, żeby tą drogą zjeżdżać. Podjazd pod tą „ścianę” jest naprawdę sztywny i długi. Ja osobiście wspominam go niemiło. 😉

Ślad z przejazdu (bez końcówki między schroniskami):

Tags:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *