Nie było majówki, od dawna nie ma wyjazdów, WISŁA1200 coraz bliżej, a pogoda wreszcie zaczęła dopisywać. Co można zrobić z takimi faktami? Spakować torby i pojechać na Jurę!
Plan był prosty: dzień pierwszy – dojazd z centrum Polski na Jurę, dzień drugi – Rowerowy Szlak Orlich Gniazd, dzień trzeci – przemierzanie naszych ulubionych, jurajskich trasach szosowych, dzień czwarty – powrót do domu. Do tego spanie w namiocie oraz jedzenie batoników i pizzy.
Dziś, po kilku dniach od naszej przygody, mogę śmiało stwierdzić, że plan został wykonany!