Sequoia National Park

Wizyta w Parku Narodowym Sekwoi była naszym pierwszym przystankiem w podróży po zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Po kilku dniach spędzonych w Los Angeles ruszyliśmy na północ, by uciec od zgiełku dużego miasta i wkroczyć w świat zdecydowanie bliższy naszym sercom – w świat gór, zwierząt i drzew. Bo mimo nazwy parku, która ściśle związana jest z gatunkiem rosnących w nim drzew, w takiej właśnie kolejności opisałabym ten park. Góry, zwierzęta, drzewa.

Jak podaje Wikipedia, Park Narodowy Sekwoi został ustanowiony w 1890 roku, co czyni go drugim parkiem narodowym w USA (pierwszy to oczywiście Yellowstone). Park leży w paśmie gór Sierra Nevada, a jego najwyższy szczyt Mount Whitney wynoszący 4 421 metrów n.p.m. jest najwyższym szczytem Stanów w części kontynentalnej (wyłączając Alaskę). Różnica wysokości w parku to niemalże cztery tysiące metrów i to właśnie dlatego kojarzę go z górami, które szczególnie pięknie prezentowały się podczas zjazdu, roztaczając przed nami malownicze krajobrazy.

Park Narodowy Sekwoi to także pierwsze miejsce, gdzie mogliśmy spotkać niedźwiedzia. W końcu nie bez powodu we fladze Kalifornii widnieje właśnie to zwierzę (dokładniej, niedźwiedź we fladze to kalifornijski grizzly, który obecnie nie występuje w tym stanie, najczęściej spotykane są tam baribale – czarne niedźwiedzie amerykańskie). Niestety nie mieliśmy przyjemności zaobserwować żadnego baribala na odwiedzonych przez nas szlakach, ale na naszej drodze spotkaliśmy mnóstwo saren, które zupełnie nie boją się ludzi, oraz małych wiewiórek – chipmunks, występujących w całej Ameryce Północnej, które towarzyszyły nam w każdym odwiedzonym przez nas parku.

Okej, okej, czas na sekwoje, a właściwie na sekwoje olbrzymie. Te potężne drzewa, które naturalnie występują tylko w górach Sierra Nevada, mogą żyć nawet trzy tysiące lat! Ich wyjątkowa kora, która jest odporna na spalanie, izoluje pień drzewa od ognia. Dzięki temu sekwoje bez problemu potrafią przetrwać niejeden pożar, będący ważnym czynnikiem w ich życiu. Ogień, który wypala rośliny rosnące wokół nich, przygotowuje jednocześnie podłoże pod nasiona, z których wykiełkują młode sekwoje. Pożary w tamtejszych lasach mają wpływ na życie drzew już od dwóch tysięcy lat, co udało się ustalić na podstawie blizn pozostałych w ich pniach.
Dlaczego więc widzimy nadpalone części drzew?
Suchy klimat panujący w lasach z końcem lata i częste burze, którym towarzyszą wyładowania atmosferyczne stanowią idealne podłoże dla pożarów. Zdarzało się, że występowały one na tyle często, iż kora sekwoi nie nadążała się wyleczyć. Stąd właśnie wzięły się czarne blizny na pniach drzew.

W Parku Narodowym Sekwoi mieliśmy wyjątkowo mało czasu. Kilkugodzinna podróż z LA mocno skróciła nam dzień, a w planach mieliśmy jeszcze zjazd z gór i rozbicie namiotu około 200 km dalej, nad jeziorem Lake Isabella, dzięki czemu następnego dnia zaoszczędziliśmy jakieś 2-3 godziny. W tak krótkim czasie musieliśmy zdecydować co chcemy zobaczyć w parku. Poszliśmy więc na mały kompromis i wybraliśmy dwa punkty z listy MUST SEE oraz spacer szlakiem BIG TREES TRAIL. Zaparkowaliśmy więc auto na głównym parkingu, z którego prowadzi krótki, acz stromy szlak do największego drzewa na świecie, sprzątnęliśmy jedzenie ze środka samochodu żeby żaden miś nie pokusił się na nasze ciastka i ruszyliśmy za tłumem.
General Sherman – tak nazywa się największe pod względem objętości drzewo świata. Jego pień ma około jedenastu metrów średnicy u podstawy i nieco ponad pięć u swego szczytu, który znajduje się jakieś 84 metry wyżej. Drzewo imponuje nie tylko objętością, lecz również wiekiem. Szacuje się, że General Sherman ma około 3 tyś. lat.

Jadąc na kolejny parking, z którego mogliśmy udać się na spacer wybranym przez nas szlakiem, przejechaliśmy przez Sequoia National Park’s Tunnel Log. Jest to nic innego, jak tunel wydrążony w przewalonej sekwoi, będący jednym z punktów charakterystycznych parku.
Korzystając z aplikacji AllTrails (polecam wszystkim odwiedzającym USA) zdecydowaliśmy, że najbardziej odpowiedni dla nas szlak, który będzie malowniczy i jednocześnie nie zajmie nam zbyt dużo czasu, to Big Trees Trail. Trasa szlaku jest zupełnie płaska i długa na około 2 km. Prowadzi wokół polany, wśród sekwoi i innych równie potężnych drzew, idealnie oddając piękno tego parku.

Co zobaczylibyśmy, gdyby nie gonił nas czas?
Na pewno nie… drzewa. Jasne, sekwoje są piękne, olbrzymie i wyjątkowe, ale… to tylko drzewa. 😉 Gdybyśmy mieli więcej czasu zdecydowanie poszlibyśmy w góry. W apce AllTrails bardzo spodobał nam się krótki szlak Moro Rock Trail, który oceniany jest jako trudny i prowadzi na szczyt skały, z której roztacza się wspaniały widok. Ciekawie wyglądają też zdjęcia ze szlaków prowadzących nad jeziora ukryte w górach, więc na pewno wybralibyśmy się na któryś z nich.

Jeśli ktoś z Was będzie miał tyle szczęścia, że znajdzie się w Parku Narodowym Sekwoi, pamiętajcie o dwóch rzeczach. Po pierwsze, tam jest naprawdę wysoko, około 2 tys. metrów n.p.m. Pamiętajcie o tym, planując nocleg w namiocie. Po drugie, tamtejsze niedźwiedzie z reguły są niegroźne, ale to jednak dzikie zwierzęta, dlatego zachowajcie wszelkie zasady bezpieczeństwa, które zalecają władze parku. Wjeżdżając do niego, każdy przy zakupie biletu wstępu otrzymuje mapkę i gazetkę, w której znajdują się szczegółowe informacje dotyczące „polityki niedźwiedziej”. Przeczytajcie je i bawcie się dobrze! 😉

Tags:

1 thought on “Sequoia National Park

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *